poniedziałek, 30 maja 2016

Żyję, nie wyemigrowałam i na pewno nie porzucam pisania


                Stwierdziłam, że taka informacja się przyda, bo wiele osób pyta mnie czy będę dalej pisała, czy nie, a jeśli tak, to kiedy w końcu zbiorę dupę, żeby dodać kolejny rozdział.
                Mam w tej chwili trochę mniejszych i większych problemów, a należę do osób, którym pisanie w nerwach idzie o dupę potłuc, dlatego leżę zarówno z dodawaniem swoich rozdziałów, jak i komentowaniem Waszych.
                Nie ma jednak takiej opcji, żebym zostawiła to opowiadanie niedokończone, bo sama dostaję białej gorączki, jak blogi które czytam są z dnia na dzień usuwane – więc choćby się waliło i paliło, wymęczę Was do końca historią Katherine i bandy.
                W planach jest także drugi blog, który pojawi się pewnie w przeciągu tygodnia, dwóch. Tematyka różna od cieni, ale może też przypadnie Wam do gustu. Mi jest ona bliższa, więc i pewnie wszystko będzie dużo swobodniejsze i nie będzie problemu, żebym w jeden wieczór trzasnęła rozdział i go dodała.
                Co do Was – wszystko czytam w miarę na bieżąco, pozostaje mi dodać komentarze, czym chce się zająć jeszcze przed rozdziałami, żeby czuć się z Wami w porządku. Jestem niemal pewna, że do końca przyszłego tygodnia zamknę się w temacie zaległości i zajmę się powoli kończeniem zakładek na cieniach, tworzeniem nowego bloga, i w końcu pisaniem.
                To chyba na tyle, przypomniałam się, wytłumaczyłam i przedstawiłam plan działania. Pozostaje prosić Was o cierpliwość :)